Wielki rok

Koniec roku i początek nowego to naturalnie taki czas podsumowań, tworzenia pewnych bilansów, subiektywnej oceny swoich dotychczasowych zmagań z życiem. Tak jest zawsze. To był dla nas Wielki Rok. Zaskakujący, przewrotny, radosny, pełen wyzwań, nowych doświadczeń i przełomowych momentów. Głównie za sprawą tego, że w tym roku się poznaliśmy. Przywiodły nas do siebie leśne licha, leśnymi ścieżkami. Przeżyjmy ten rok jeszcze raz.

I Kwartał – topnienie zimowych lodów

Od początku roku obserwowaliśmy się na Instagramie, to tam się poznaliśmy. W lutym zaczęliśmy rozmawiać – a jakże by inaczej – o lesie. Pierwsza rozmowa zaczęła się od zachwytu Puszczą Kampinoską widzianą okiem Marka, pech chciał, że idealnie wstrzeliłam się w wyjątkowo paskudny dla niego dzień.

To nie był mój najlepszy dzień, wręcz przeciwnie. Zamiast spodziewanego ukojenia nerwów podczas hamakowania w Puszczy, los miał dla mnie inną atrakcję; włamanie do auta, w dodatku w wyjątkowo absurdalnych okolicznościach. Po 4 godzinach w Puszczy Kampinoskiej wróciłem do ogołoconego auta z wybitą szybą. To zabawne i przewrotne; jak bardzo zły dzień zupełnie niespodziewanie może stać się zalążkiem czegoś dobrego, i jak niepozornie zaczynają się wielkie zmiany.

On, wówczas bliski postradania zmysłów student na skraju załamania nerwowego i ja, pogrążona w totalnej apatii – uśpiony wulkan, który już nigdy miał nie wybuchnąć. To było jak spotkanie bratniej duszy w obcym człowieku, który stoi nad tą samą przepaścią.

W miarę jak ustępował zimowy mróz i topniały lody, zaczęła kiełkować i rozkwitać nasza przyjaźń. Od długich rozmów w sieci, wirtualnych spacerów po lesie do wiszenia na telefonie przez długie godziny. Byliśmy w podobnym stanie, rozumieliśmy się bardzo dobrze. Staliśmy się przyjaciółmi. Spotkanie dwóch ludzi na skraju wytrzymałości w teorii nie wróży niczego optymistycznego. Tu było inaczej.

II Kwartał – wiosenny rozkwit

Musieliśmy się spotkać, to stało się jasne. Pierwsze spotkanie rozwiało wszelkie wątpliwości, rozmawialiśmy równie swobodnie, z identyczną łatwością jak przez sieć i telefon. Przyszła pora, by zacząć realizować plany i pomysły, o jakich dotychczas tylko mówiliśmy.

Lasy. Puszcza Kampinoska i Bory Tucholskie. Zaczęliśmy każdy weekend spędzać razem w lesie. Szybko wcieliliśmy w życie jeden z planów, który jeszcze chwilę wcześniej wydawał mi się absurdalny.

Nocowanie w lesie na hamaku. Mgliste, niewypowiedziane, nierealne marzenie towarzyszące mi odkąd tylko zobaczyłam, jak inni to robią. Chciałam doświadczyć tego samego. Zobaczyć, jak to jest być częścią lasu nocą, spać pod gołym niebem, przesłoniętym nieco pnącymi się w górę szczytami sosen. Marzyło mi się wyjście ze strefy komfortu, a jednocześnie nie śmiałam nawet marzyć, że się na to zdobędę. Zrobiłam to; pod koniec maja spędziłam noc w hamaku w lesie nad jeziorem. Jedna noc zmieniła tak wiele; obudziłam się będąc już trochę innym człowiekiem. Tamta noc odchodząc zabrała mi niepewność, zdjęła z barków lęk i wieczną obawę, że sobie nie poradzę. Przyszedł nowy dzień, który przyniósł mi poczucie, że naprawdę mogę sięgać po swoje marzenia.

Drugi raz w Bory Tucholskie pojechaliśmy już z Marka aparatem. Właśnie tej wiosny w końcu spełnił swoje marzenie i odważył się zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie – spróbować realizować swoją pasję. Po raz pierwszy wolny od tego „co trzeba, co się powinno, co byłoby lepsze”. Po prostu zrobił to, co on sam chciał.

Zakup aparatu był dla mnie dużym przełomem. Przez studia bardzo wiele musiałem sobie odmawiać, na nic nie miałem czasu ani pieniędzy, przez to nigdy nie dowiedziałem się co to pasja. Aparat to zmienił, początkowo po prostu dał mi dużo radości, byłem szczęśliwy mogąc uwiecznić swoje leśne przygody. Po czasie widzę jak bardzo otworzyło mi to oczy i zmieniło podejście do życia. Był to pierwszy kamyk rozpoczynający lawinę zmian. Od tamtej chwili życie w zgodzie z samym sobą stało się dla mnie najważniejszą zasadą.

Wiosnę pożegnaliśmy natychmiast wcielając w życie pomysł, który dopiero co się pojawił. Założyliśmy bloga. Tego właśnie, który teraz czytasz – o naszym dzikim życiu, leśnych przygodach i wszystkim, co między naszymi duszami gra.

III Kwartał – gorące lato

Projekt Wakacje. Tak określiliśmy rozpoczynające się lato, które zamierzaliśmy spędzić razem na dzikich przygodach. Rozpoczęliśmy najlepiej, jak się dało – dzikim biwakiem, na trzy dni odcinając się od świata i zwykłego życia. Tylko my i natura. Gotowanie na ogniu, nocna kąpiel w jeziorze pod rozgwieżdżonym niebem, zachwycające kolory jeziora o świcie i zmierzchu, idealne warunki do obserwacji i fotografowania ptactwa wodnego. Cisza, spokój. My.

Po takim rozpoczęciu Projektu Wakacje, nie mogło pójść źle. Każdy wakacyjny weekend to było wskoczenie w pociąg (wtedy zapoczątkowaliśmy naszą tradycję podróżowania PKP – „pod kiblem”. Okazuje się, że nie kupując biletów z większym wyprzedzeniem, nie mamy co liczyć na miejscówki. No i tak jeździmy po dziś dzień.). Spełniliśmy swoje marzenie o wyprawie na Podlasie, żadne z nas nigdy tam nie było. Pojechaliśmy nad morze. W międzyczasie byliśmy nad jeziorem i szwendaliśmy się po Puszczy. Genialne lato dobiegało końca. A dla nas stało się jasne, że na Projekcie Wakacje nie skończymy. Więź między nami stała się na tyle silna, że na istniejącej przyjaźni postanowiliśmy spróbować zbudować coś więcej.

IV kwartał – spokojna (?) jesień na wsi

Po bardzo intensywnym, spędzonym na podróżowaniu końcu wiosny i lecie, tempo życia niby zaczęło zwalniać. Tyle, że ten huragan miejsc, zdarzeń i wrażeń, wywalił je do góry nogami. Nie wróciliśmy do życia z wiosny. Zaczęliśmy nowe; wspólne, pod jednym dachem. Życie na wsi. Reszta roku upłynęła już z tej perspektywy, no i kręciła się wokół naszej rzeki – ale to nie wszystko.

Porzuciłam swoje życie mieszczucha, rzuciłam wszystko i przeprowadziłam się na wieś. Jak już stawiać czoła lękom i brać życie za rogi, to na całego. A potem niech się dzieje, co ma się dziać. Przy czym, zupełnie czego innego się spodziewałam, a zupełnie co innego zaczęło się dziać. Myślałam, że po szaleństwie i gorączce lata, teraz będzie spokojnie, leniwie, sielsko. Życie po raz kolejny pokazało, że jest przewrotne i wie lepiej. Zaczął się dla nas bardzo trudny czas – docierania się wzajemnie, ale i dla każdego z osobna czas mierzenia się z własnymi problemami. Zaczęły się schody – dla mnie długie, o niezliczonych stopniach. Dla Marka z kolei krótkie, ale bardzo strome.

Rzucenie studiów było najtrudniejszą decyzją w moim życiu. Po 4 latach ciężkiego studiowania zaocznie, które kosztowało mnie wiele wyrzeczeń i nerwów, mając 3 przedmioty do zaliczenia i napisanie pracy dyplomowej, postanowiłem to rzucić. Wszystko w imię życia w zgodzie z samym sobą. Odrzuciłem oczekiwania innych ludzi i chore ambicje które trawiły mnie od środka. Przestałem ślepo podążać za budowaniem kariery w środowisku które do mnie nie pasuje, jest obce mojej naturze. Spotkało się to z krytyką z prawie każdej strony, ale mając obok Magdę nie bałem się tego zrobić. Nie żałuję, w końcu czuję się szczęśliwy i pewny siebie.

Wielki rok – podsumowanie

Gdyby ktoś rok temu powiedział nam, że tak potoczy się nasze życie, to odpowiedź byłaby tylko jedna – to absurd!

Tak bardzo się pozmieniało… żadne z nas same w najdzikszych snach nie ułożyłoby takiego scenariusza. Życie zdecydowało za nas, pchnęło nas na nową ścieżkę, a my zdecydowaliśmy się mu zawierzyć i nią pójść. W nieznane, ale już razem.

Nowe miejsca, nowe wrażenia, nowi ludzie. A to, co już stare i niby oklepane – tym razem w nowej odsłonie, z innej perspektywy lub w innym świetle. Naprawdę. Czy w tym roku cokolwiek było dla mnie znajome, powszednie, takie jak zwykle – nic.

Wielu rzeczy doświadczyliśmy w tym roku po raz pierwszy. Najważniejsze dla nas obecnie są te, których doświadczaliśmy razem. Trywializm, banał, ale to szczera prawda: dzielenie czegoś z kimś, kto widzi i czuje to samo, tylko pomnaża radość i pozwala czerpać więcej z tego, co się dzieje.

Wspólne obserwacje, nowe miejsca i plany na kolejny rok.

Wyjątkowe dla nas obserwacje zwierząt w tym roku:

Nasza rzeka:
Zimorodek – najbardziej emocjonujące obserwacje, największe odkrycie
Kormoran – wyjątkowej urody ptak, niezwykły pod wieloma względami
Czapla siwa – najbardziej zaprzyjaźniony i najlepiej poznany gatunek
Czapla biała – najnowsze odkrycie, liczymy że w tym roku poznamy ją bliżej
Kokoszka zwyczajna – chyba najbardziej uroczy mieszkaniec rzeki
Bóbr – najbardziej nieśmiały i płochliwy mieszkaniec rzeki

Nasz las:
Dzięcioł zielony – najbardziej intrygujący, tajemniczy deszczowy dzięcioł
Bielik – tylko jedno, za to bardzo wyjątkowe spotkanie
Myszołowy – najlepiej poznany gatunek ptaków drapieżnych
Kruki – ptaki, które fascynują nas najbardziej
Borsuk – niesamowite spotkanie na uroczysku

Błota Rakutowskie:
Błotniak zbożowy – bardzo rzadki drapieżnik, w Polsce nie lęgowy
Rybołów – przepiękny i majestatyczny ptak drapieżny
Kulik wielki – osobliwie wyglądające ptaki brodzące, niestety bardzo zagrożone
Kobuz – jedyny sokół, jakiego widzieliśmy
Wąsatka – po prostu obłędnie uroczy ptak, jedyny przedstawiciel tej rodziny ptaków
Żurawie – setki żurawi kluczami przecinające niebo nad Jeziorem Rakutowskim
Mysikrólik – łobuz z żółtym irokezem, zwyczajnie skradł nasze serca

Miejsca odwiedzone w tym roku:

Puszcza Kampinoska – pierwszy wspólny spacer po lesie i hamakowanie, potem krótkie wypady na wędrówkę i z aparatem
Bory Tucholskie – noc na dziko w lesie na hamakach, długie wędrówki, dobre piwo,
Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy – dziki biwak, impreza nad jeziorem
Gdynia – Helliad Fest
Lublin i Wojsławice – Dni Jakuba Wędrowycza
Białowieski Park Narodowy – Hajnówka, Białowieża i wędrówka po Puszczy Białowieskiej
Bagna Rakutowskie – obóz obrączkarski na stacji obrączkowania ptaków „Rakutowskie”
Warszawa – imprezy z tańcami i koncerty, w tym Merry Christless i Metalowa Wigilia
Katowice – spotkanie z moim przyjacielem Bartkiem, koncert Ghost
Toruń – przeprowadzka, dobre piwo
Gorzów Wlkp. – odwiedziny u rodziny
Wrocław – spotkanie z moją przyjaciółką Anetą, koncert The 69 Eyes

Podsumowanie bloga

Nasze dzikie przygody i historie lasem inspirowane zaczęły się tu pojawiać od końca czerwca. Chcemy się dzielić tym, co daje nam wiele dobrych emocji i tym, co u nas po dzikiej stronie życia. Chcemy inspirować do tego, by nadawać życiu trochę tej dzikości, bo właśnie to pozwoliło nam zostawić za sobą stres i porażki i zacząć cieszyć się życiem.

Po tym czasie widzimy, że tworzenie bloga z zaangażowaniem, regularne tworzenie wpisów i oprawianie ich w zdjęcia to bardzo czasochłonne zadanie. Tworząc go na bieżąco nasza codzienność jest temu podporządkowana. Czas między pracą, przebywaniem w lesie i życiem towarzyskim w prawie 100% wypełnia praca nad blogiem. Ale bardzo cieszymy się z tej naszej dzikiej przestrzeni w sieci. Czujemy, że tworzymy razem coś fajnego, coś co jest naszą wizytówką. To bardzo miłe i budujące, że zaglądacie tu i w ten sposób nas wspieracie. Dziękujemy też za wszystkie miłe słowa na Facebooku i Instagramie. To bardzo nas motywuje do dalszej pracy.

Plany na 2020 rok

Naturalnie, większość planów na ten rok mamy wspólnych. Naszym wspólnym przedsięwzięciem jest ten blog i chcemy się skupić na jego systematycznym prowadzeniu. Przede wszystkim zależy nam na tworzeniu wpisów o zwierzętach, które spotykamy i coraz lepiej poznajemy.

Na ten rok założyliśmy też zeszyt obserwacji i już zaczęliśmy codziennie skrupulatnie notować zaobserwowane gatunki. Bardzo chcemy również założyć razem kanał na YT, co z kolei wiąże się z Marka planami, by zacząć tworzyć filmy przyrodnicze. Razem chcemy też stworzyć w naszej okolicy kilka czatowni, by móc obserwować dzikie zwierzęta bez niepokojenia ich. Wakacje chcemy spędzić na dzikim podróżowaniu, mi marzy się wyprawa autostopem w karpackie lasy. Chciałabym też w tym roku rozwijać swoją pasję do rysunku i grafiki. No i bardzo chcę jeszcze szerzej dzielić się z innymi swoją miłością do lasu i leśnych stworzeń. To był wielki rok. Ale wielki rok także przed nami. Tego chcemy, po to idziemy; po więcej od życia, po swoje marzenia. Nasze marzenia.

2 thoughts on “Wielki rok”

  1. Przepiękna historia! Dzięki, że się nią podzieliliście, jest bardzo krzepiąca! Życzę Wam, żeby udało się Wam spełnić te kolejne marzenia.
    PS. Lubię Waszego Instagrama 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *