Pożegnanie lata – ostatni letni wypad

Jesień to nasza ulubiona pora roku, ale zanim zaczniemy cieszyć się nią w pełni, chcemy się na dobre pożegnać z latem 🙂 To było udane lato, chociaż momentami niełatwe. Zakończyliśmy je weekendowym wypadem w nasz ulubiony ostatnio region, na Kujawy. Tym razem w planie było głównie błogie lenistwo i odpoczynek. No i prawie się udało 😉

Dziki las na Kujawach

Kujawsko-Pomorskie pod kątem turystyki przyrodniczej znane jest bardziej z Borów Tucholskich. Faktem jest, że tamte tereny są genialne i też jesteśmy w nich mocno zakochani. Ale jest tam także okolica dużo mniej doceniona, a naszym zdaniem bardzo urokliwa i atrakcyjna turystycznie – obszar Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. Mieliśmy okazję tam być już kilka razy i uznaliśmy, że to najlepsza opcja na mały wypad na zakończenie lata.

Na pobyt wybraliśmy agroturystykę otoczoną sąsiadującą z lasem i polaną, i to był strzał w dziesiątkę. Polana okazała się być lubiana przez żurawie i sarny, które mieliśmy okazję podziwiać wielokrotnie. Świetnym doświadczeniem było usiąść sobie razem na trawie i przez dłuższy czas po prostu obserwować rodzinę żurawi, dwa dorosłe i dwa młode osobniki, które w całkowitym spokoju skubały sobie co tam znalazły na ziemi. Obserwowanie dzikiej natury w harmonijnej odsłonie to coś, co wlewa w serce wiele spokoju. A tego bardzo potrzebowaliśmy.

Zaintrygowane sarny obserwują balet żurawi 🙂

Wieczory i poranki. poświęcaliśmy wyłącznie sobie. To też było bardzo fajne, po prostu być, nie myśląc o codzienności. Reset, spokój, skupienie uwagi wyłącznie na bieżącej chwili. Chyba trochę zapomnieliśmy, jakie to jest ważne. Wypoczęci i zadowoleni wybraliśmy się połazić, zbadać trochę teren wokół. Las miał dla nas piękną niespodziankę.

W lesie najlepiej

Okazało się, że całkiem płytko w lesie jest dziki staw. Już po chwili spędzonej nad nim usłyszeliśmy charakterystyczny pisk zimorodka. Zaraz potem widzieliśmy niebieski błysk nad wodą. Każde spotkanie z nim traktujemy jak dobry znak. Zatrzymał się na wystającej gałęzi na przeciwległym brzegu i został tam na dłuższą chwilę. Siedzieliśmy tak nad stawem, my dwoje i ten zimorodek, i było tak, jakby nie istniało nic poza tym stawem i naszą trójką.

Odleciał, a my dalej myszkowaliśmy nad zarośniętym brzegiem, okrążając staw. Moment później pisk rozległ się tuż nad naszymi głowami, zimorodek przysiadł na drzewie, pod którym się chowaliśmy. Był tak blisko, że zobaczyliśmy dokładnie jego urocze, różowe stópki 😀 Zaraz jednak odleciał głębiej w las, żegnając nas swoim piskiem. Odeszliśmy w poczuciu dużej bliskości z naturą; po prostu szczęśliwi.

Człowiek lasu

Wyszliśmy z lasu na polanę. Idąc wzdłuż zwartego szpaleru roślinności, zobaczyliśmy „wejście do lasu” – prześwit w gęstwinie. Nie mogliśmy nie skorzystać z takiego zaproszenia 🙂 . To był jeden z najpiękniejszych kawałków lasu, jaki odwiedziliśmy. Był bardzo dziki. Słońce przepięknie grało z mrokami leśnych zakamarków. Wszędzie były ślady jeleni, gęste zadrzewienie przecinał strumień z bobrową tamą, poszycie było bardzo bujne i pełne pająków, a w wielu miejscach leżały martwe pnie. Widać było, że ingerencja człowieka w ten teren jest znikoma. W absolutnej ciszy niemal można było usłyszeć, jak pośród paproci przemykają leśne licha. Byliśmy zachwyceni. Lato pożegnało nas najpiękniej, jak mogło.

Dzikość

Na koniec całej wycieczki nie mogliśmy sobie odmówić odwiedzin na Stacji Obrączkowania Ptaków Rakutowskie, jako że byliśmy ledwie pół godziny drogi od niej. Być tam chociaż na te parę godzin – bezcenne. Trudno to opisać, ale na Bagnie człowiek czuje się dziwnie wolny. Tego uczucia nie doświadczyliśmy nigdzie indziej. Lepiej nie mogliśmy zakończyć ostatniego letniego wypadu. Jesteśmy gotowi na jesień.

W ubiegłym roku na początku jesieni, krótko po zamieszkaniu razem, odkryliśmy, że nad naszą rzeką mieszkają zimorodki – ptaki, które dla nas obojga są wyjątkowe. Więcej o zimorodku pisaliśmy tutaj. Teraz, mniej więcej o tej samej porze, znaleźliśmy nasze pierwsze pióro zimorodka. Jest absolutnie niezwykłe; zależy pod jakim kątem się na nie spojrzy, to niebieski kolor jest od bardzo intensywnego, po ginący w szarości. Bierzemy to za bardzo dobry znak, bo to zupełnie jak w życiu. To, że czasem tej intensywnej barwy nie widać, nie znaczy, że jej tam nie ma. Jesień witamy w bardzo dobrych nastrojach, z dużym spokojem, nową energią i milionem pomysłów.

Pióro zimorodka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *