Jesień z ptakami i szczyptą lenistwa

Jesień rozpoczęła się wyjątkowo deszczowo, wietrznie i ponuro. Poranki i wieczory są chłodne, pogoda kaprysi. W takie dni nastroje bywają słabsze, a morale łatwo opadają. Lekarstwem na to jest pozwolenie sobie na zwolnienie tempa i zaopiekowanie się samym sobą, a także znalezienie czegoś, co zawsze daje dużo radości – w naszym przypadku są to ptaki.

Ogólnie oboje lubimy jesień i zawsze się nią cieszyliśmy. W tym roku jednak póki co pokazuje ona swoje zimne i mokre oblicze dużo częściej, niż to przyjemne, czerwono-złote. I czasem łapie nas słabszy nastrój. Nie chcemy jednak temu ulegać, a sobie z tym radzić. I mamy na to dwa sposoby – aktywny i leniwy.

Jeśli chodzi o aktywność, sposób na mobilizację jest bardzo prosty – towarzystwo. Jak się z kimś na coś umówi, to człowiek od razu zostaje zastrzyk energii. Samemu przed sobą dużo łatwiej o wymówki. A tak, to nie ma że boli 😀 trzeba się ruszyć i wyjść z domu. Umówiliśmy się zatem na fotospacer w terenie ze znajomymi – mistrzynią portretowania zwierząt i zapalonym fotografem, specjalistą od owadów. Marzyło nam się zobaczyć rykowisko; mieliśmy podpowiedź, gdzie w Kampinosie możemy liczyć na jelenie.

Grubo przed świtem ruszyliśmy na spotkanie. Spędziliśmy genialnie czas, chociaż jeleni nawet nie usłyszeliśmy, nie wspominając już o zobaczeniu. Największe spotkane kopytne to trzy pierzchające sarenki ledwie dostrzeżone za szpalerem drzew na końcu polany. Nie byliśmy jednak ani trochę rozczarowani, bo bardzo dopisały nam ptaki.

Pierwszym ciekawszym gatunkiem, który nam się pokazał, był bielik. Później widzieliśmy między innymi jastrzębie, myszołowy i bociana czarnego. Było też kilka bardzo ciekawych obserwacji tych najdrobniejszych zwierząt, czyli owadów i pająków. Przede wszystkim jednak odkryliśmy niezwykle interesujący teren, zdecydowanie zamierzamy tam wrócić. Jak mówi Marek: „każde puste fotołowy przybliżają nas do tych udanych”. A w tamtych okolicach bez wątpienia drzemie wielki potencjał. Wszyscy byliśmy zadowoleni z tego foto wypadu, mimo braku choćby tyki jelenia wystającej z krzaków.

Mamy ogromne szczęście do drapieżników w ostatnim czasie. W pierwszą październikową sobotę wybraliśmy się na Ptakoliczenie w Granicy, organizowane w ramach Europejskich Dni Ptaków. Spędziliśmy na wieży obserwacyjnej kilka godzin, w czasie których oglądaliśmy głównie myszołowy. Genialnie wygląda, kiedy większą grupą lecą w tzw. kominie powietrznym, zataczając koła. Największą zaobserwowaną grupą było osiem osobników. Wśród drapieżnych gatunków był także jastrząb i krogulec. Ponadto wśród ciekawszych obserwacji były kszyki, dzięcioł zielony i kruki.

W niedzielę z kolei wybraliśmy się do nas nad rzekę, gdzie na rozlewisku wciąż urzędują ptaki wodne, chociaż większość już odleciała na zimę. Na łąkach było sporo czapli siwych i białych, pojawił się także kormoran. A w powietrzu ponownie drapieżniki: bielik i pustułka. Ptaki to zawsze jest dla nas najlepszy sposób na to, by się zmobilizować do aktywności.

A sposób leniwy… cóż, częściej pozwalamy sobie na spędzenie popołudnia pod kocykiem, po prostu będąc ze sobą, rozmawiając bez końca; o rzeczach łatwych i trudnych, smutnych i wesołych. Do tej pory mieliśmy problem z zaakceptowaniem tego, że czasem nam się zwyczajnie nic nie chce. Rozumiemy jednak, że i to lenistwo trzeba oswoić. I trzeba sobie na to pozwolić, aby nieco odetchnąć i zregenerować siły.

Niech już tam sobie będzie ta jesień jaka chce.. mając obok bliską osobę, każdy czas jest do przejścia. Po ciemnym i ponurym okresie i tak zawsze wychodzi słońce. Spokojnie czekamy na nie pod kocykiem albo w hamaku, z kubkiem herbaty w ręce 🙂 I mimo większego lenistwa, nie brak nam planów aktywnych. Niebawem wracamy na Stację Obrączkowania Ptaków Rakutowskie!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *