Puszcza Kampinoska – zimowy fotospacer

Zima nas w tym roku nie oszczędza. Ledwie tydzień temu wymroziło nas lodowatym wichrem w Parku Narodowym Ujście Warty, a już zapragnęliśmy nieco zmarznąć znowu, tym razem w towarzystwie. Zaplanowaliśmy trasę 15 kilometrów przez Puszczę Kampinoską. Przez śnieg, z czerwonymi nosami i oczywiście uzbrojeni w aparaty.

Pod koniec ubiegłego roku mieliśmy okazję wziąć udział w zorganizowanym przez sochaczewskie Stowarzyszenie „Nad Bzurą” spacerze przez Puszczę Kampinoską, żółtym szlakiem z Granicy, a później niebieskim do Piasków Królewskich. Trasa jest bardzo fajna, urozmaicona i niezbyt wymagająca (polecamy!). Postanowiliśmy pokonać ją odwrotnie – zaczynając z parkingu w Piaskach Królewskich. Wybraliśmy się we czwórkę, tą samą ekipą, którą zrobiliśmy letni biwak w Borach Tucholskich 🙂 Nareszcie!

Szliśmy przez sosnowy, uśpiony las, przykryty grubą warstwą białego puchu. Jako, że po części był to spacer fotograficzny, co i rusz padały strzały z aparatów. Niestety, żaden zwierz kopytny nie znalazł się w świetle obiektywów. Oczywiście wszyscy liczyliśmy na spotkanie z łosiem – w Puszczy o to nietrudno, a poprzednio właśnie na tej trasie widzieliśmy dorodnego byka, łopatacza. Za to dopisały ptaki, trafiło się parę ciekawszych obserwacji. Kilka razy widzieliśmy i słyszeliśmy kruki. W śnieżnej, nienaturalnie cichej zimowej scenerii lasu, kruki brzmią naprawdę niezwykle. Swoją obecnością w niskich partiach sosen ucieszyły nas skaczące mysikróliki, najmniejsze ptaki polski. To ciekawe tym bardziej, że później tego dnia mieliśmy okazję podziwiać w powietrzu największego polskiego ptaka.

Trasę kończyliśmy zadowoleni, nawet nie zmarznięci, ale czuć było pewien niedosyt – łoś się nie pojawił. Trudno, nie można mieć wszystkiego. Na parkingu w Granicy zatrzymaliśmy się chwilę na herbatkę, po czym ruszyliśmy autem nad Wisłę, podziwiać skuty lodem żywioł. Jedziemy, i nagle poruszenie; jest! Łoś! Przeciął drogę kawałek przed nami. Był łaskaw zatrzymać się na moment na polu. Błyskawicznie powstał całkiem niezły portret, jak się okazało, łosiowej damy. Piękna łosza w zimowej scenerii – dla takich widoków warto odwiedzać Puszczę Kampinoską!

Zatem sukces! Uradowani tym spotkaniem, pokonaliśmy resztę drogi nad Wisłę. A tam przywitał nas urywający głowę wiatr, słońce pięknie grające na pełnej kry rzece, oraz wspomniany już największy ptak polski – bielik. Ogromny ptak, widniejący na niebie jako charakterystyczna „decha”, wyraźnie nic sobie z wiatru nie robił; podczas gdy wrony siwe momentami latały w miejscu, jak porządnie zawiało 😀 po chwili zwiało i nas, pożegnaliśmy Wisłę bez żalu, bo z tym wiatrem nabrzeże było bardzo niegościnne.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *